Moje włosy są chyba bardzo tolerancyjne, bo lubią każde mydło jakie zrobię, niezależnie od przepisu. Niestety nie zawsze tak jest. Z tego, co czytałam, to niektóre mydelniczki długo szukają "swojego" przepisu, odpowiedniego do posiadanych włosów.
To jest mój pierwszy "szampon". Zawiera dużo oliwy, oleju kokosowego, z pestek winogron, ryżowego, babassu i rycynowego. Czarne części zabarwiłam węglem aktywowanym (z kapsułek).
Na co zwracać uwagę?
- na przetłuszczenie - moje włosy łatwo się przetłuszczają, stwierdziłam więc, że odpowiednim dla mnie przetłuszczeniem jest 3%. Gdy masz włosy suche, kręcone, można poszaleć i spróbować przetłuszczenia nawet 10%. Przy odpowiednim składzie mydła włosy stają się miękkie, sprężyste, dobrze nawilżone i odżywione.
- na skład - oczywiście olej kokosowy, babassu, oliwa z oliwek, z pestek winogron i ostu. Inne oczywiście też się nadają. Osobnym tematem jest olej rycynowy. Wiadomo, że "podkręca" pianę i jest składnikiem od dawna znanym w pielęgnacji włosów. Można go dać nawet dość dużo, mój ulubiony przepis zawiera go aż 20%. I nie wierzcie, że takie mydło pozostaje długo miękkie - moje jest całkiem twarde.
- na dodatki - zawsze dodaję kwasek cytrynowy, który zmiękcza wodę. UWAGA - kwasek częściowo neutralizuje działanie NaOH, dlatego trzeba go (NaOH) dać więcej. Poza tym można zrobić mydło na bazie piwa, do masy dodać glinkę, a nawet.. żółtka! Ale nie odważyłam się jeszcze przetestować :)
- na zapach - zdecydowanie preferuję ziołowe, świeże zapachy. Bardzo udana jest mieszanka lawendy i rozmarynu w stosunku 1:1, ale lubię też miętę, olejek z drzewa herbacianego i eukaliptus.