niedziela, 2 października 2016

Warsztaty w ramach Dni Dziedzictwa Kulturowego w Gliwicach


Ostatnio było o telewizji, dzisiaj będzie o innym, lokalnym i bardziej kameralnym wydarzeniu.

17. i 18.09.2016 odbywały się w Gliwicach Dni Dziedzictwa Kulturowego. Hasłem tegorocznej edycji były "Zielone Gliwice" i nacisk położony był szczególnie na tematy ekologiczne.
Mamy na terenie miejskiej oczyszczalni ścieków Muzeum Techniki Sanitarnej (znajdujące się na Szlaku Zabytków Techniki, który polecam wszystkim, odwiedzającym Śląsk) i właśnie tam odbyły się warsztaty pokazujące jak w prosty sposób można we własnej kuchni zrobić mydło. Dla czytelników tego bloga nie jest to jakaś specjalna nowość, ale ogół społeczeństwa jeszcze tego nie wie :)


Warsztaty odbywały się w dwóch dniach, każdego dnia dwie grupy. Niestety w sobotę nie mogłam się tego podjąć i w desperacji szukania zastępcy napisałam do dziewczyny, z którą zgadałyśmy się już rok temu na mydlarskim forum i nie miałyśmy okazji się umówić w realu. No to teraz okazja się znalazła i na naszym pierwszym zapoznawczym spotkaniu przegadałyśmy bite dwie godziny i jeszcze było nam mało :) Oczywiście głównie o mydłach :) Dzięki Dance impreza była więc obsadzona w pełnym terminie i wydaje mi się, że była sukcesem.

Grupy w założeniu  miały być 15 osobowe, ale u mnie tak się zdarzyło, że jedna liczyła 5 osób, a druga chyba z 20 :) Nie były to warsztaty w ścisłym tego słowa znaczeniu, bo główną robotę czyli przygotowanie ługu i miksowanie masy zrobiłam ze względów bezpieczeństwa sama. Ale wodę na ług i tłuszcze odmierzali uczestnicy :) Później rozlewałam masę do małych plastikowych pojemniczków, takich akurat na jedno mydło i każdy uczestnik (zaopatrzony w rękawiczki) doprawiał sobie swoją porcję według uznania. Do wyboru było kilka olejków eterycznych, trzy glinki i trzy inne barwniki już rozrobione z olejami oraz trochę "śmieci" jak płatki nagietka, mak, płatki owsiane. I się zaczęło! :)




Nie ogarniesz człowieku tylu osób naraz (chociaż Danka mi pomagała) i co tam się działo! Ludzie mieszali wszystko! Po kilka zapachów, kolorów, dodatków, a nawet.. kwiatki z bukietu, który był ozdobą stołu! Do tego jeszcze potasowe savon noir i do zębów, które były wyłożone razem z innymi wcześniej zrobionymi przez nas mydłami jako ekspozycja :)

Każdy opisywał swoje mydło i dostawał je pod koniec zwiedzania oczyszczalni, które następowało po warsztatach. Bałyśmy się, że takie świeżo wymieszane mydło będzie zbyt płynne i postanowiłyśmy dać mu nieco czasu na stężenie, zanim ostatecznie trafi do rąk uczestników.

W każdej grupie znalazły się osoby, które były bardziej zainteresowane tematem i myślę, że przynajmniej dla kilku z nich będzie to początek nowego hobby.

Mam nadzieję, że impreza będzie kontynuowana, bo chyba nam się spodobało :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz