Zrób swoje mydło w domu, ze składników które kupisz w sklepie za rogiem - to nie jest trudne!
niedziela, 4 stycznia 2015
BARF w kociej misce
Wiem, że to jest blog o mydłach, ale nie mogłam się powstrzymać :)
Temat też jest w sumie związany z naturalnym podejściem do życia, w tym konkretnym przypadku do żywienia zwierząt.
Zresztą jak się tak zastanowię, to całe moje zainteresowanie naturalnymi mydłami i kosmetykami zaczęło się chyba właśnie od przygotowywania kotu jedzenia jak najbliższego statystycznej, najbardziej typowej dla kociego menu myszy.
Ucywilizowane stworzenia XXI wieku nie żywią się niestety w sposób naturalny. Wiemy - za dużo żywności wysoko przetworzonej, niska jej jakość itd. Problem dotyczy nie tylko ludzi, ale również zwierząt które nam towarzyszą w domach.
Kot jest zwierzęciem, który w naturze żywi się wyłącznie upolowanym mięsem. W stu procentach. A co jest w składzie popularnych karm dostępnych w sprzedaży? Przede wszystkim zboża, "składniki pochodzenia roślinnego", kukurydza i buraki. Czyli wszystko to, czego kot nie trawi. Tzn. przelatuje to przez układ pokarmowy, ale nie dostarcza żadnej wartości. A ile jest mięsa w gotowych karmach? Uwaga - 4%!! I tym ma się najeść bezwzględny mięsożerca jakim jest kot?? Nie dajcie się zwieść kolorowym opakowaniom i chwytliwych reklamom (również telewizyjnym). Twój kot zdecydowanie nie kupowałby wiadomo-czego.
Owszem, są również karmy, gdzie udział mięsa jest wyższy, a zbóż nie ma wcale. Taką karmę tez kupuję w ramach urozmaicenia, chrupki są dla mojego kota przysmakiem. Ale robię to rzadko, głównie po to, aby kot znał takie pokarmy i w razie konieczności nie było problemów z przestawieniem. Tą coroczną koniecznością jest nasz urlop, który kot spędza u moich rodziców. Zostawiam im też oczywiście kilka porcji BARF'a, ale gotowa karma jest wygodniejsza.
Tak degustator wylizuje miskę po przygotowaniu BARF-owej mieszanki:
No dobra, a co to w ogóle jest ten cały BARF? Jest to przygotowywanie kotu mięsnych posiłków, które jak najbardziej powinny oddawać skład upolowanej zdobyczy. Czyli konkretnie: zawiera mięso, chrząstki, kości (ze względu na wapń), wątróbkę (wit. A), nieco ryby (wit. D), a dodatkowo krew (w postaci suszonej hemoglobiny - żelazo), nieco warzyw, drożdże piwne (wit. B), taurynę (bardzo ważna dla zdrowia), algi (jod), wit. E (z kapsułki Tokovitu). Mięso może być dowolne, oprócz wieprzowiny, która może zawierać wirus Aujeszkyego. Wirus ten jest dla ludzi obojętny, dlatego nie przeprowadza się badań wieprzowiny na jego obecność, a dla kota może być śmiertelny.
Z powyższego opisu można odnieść wrażenie, że sprawa jest dość skomplikowana, przede wszystkim ze względu na składniki, których nie można dostać po prostu w sklepie. Czytelnicy tego bloga są jednak zaprawieni w internetowych zakupach - masła, oleje i dodatki do kremów też pewnie kupujecie w taki sposób :) I tu też analogicznie - raz kupione suplementy starczają na długo. A mięso jest łatwo dostępne w stacjonarnych sklepach. Ja najczęściej kupuję skrzydełka z kurczaka, które mielę w maszynce do mięsa (tak, da radę, nie, nie zepsuje się :) ). Powstaje w ten sposób "mielonka" w którą łatwo wmieszać suplementy i pozostałe mięso: kurczaka, indyka, wołowinę, czasem można poszaleć na kaczkę czy kawałek gęsi. Na co kto ma ochotę i możliwości. Podroby w postaci serc i żołądków (z różnych zwierząt) także są ok. Im bardziej różnorodnie, tym lepiej.
Moja ostatnia produkcja w efekcie wyglądała tak:
Tak przygotowane dzienne porcje mrożę. Wystarczy raz dziennie odmrozić pojemniczek i przechowywać go w lodówce. Przed podaniem podgrzewam miskę (ceramiczną), wkładam porcję mięsa i dolewam jeszcze nieco gorącej wody, aby jedzenie nie miało lodówkowej temperatury. Dodatkowa woda powoduje też, że kot pije wystarczająco dużo. W zasadzie kot nie ma już potrzeby dodatkowego picia, miska z wodą stoi nietknięta. Zapobiega to tak powszechnym dzisiaj problemom z kryształami w moczu. Biorą się one właśnie ze zbyt małej ilości wypitej wody. Widzę to wyraźnie, gdy w ramach jednego posiłku podam suchą karmę - kot od razu leci do miski z wodą :)
Co ta cała zabawa daje? Przede wszystkim wiem, co kot je. Zapewniam mu wszystkie niezbędne składniki pokarmowe i wystarczającą ilość wody. Zapobiegam też wielu chorobom, które biorą się głównie ze złego żywienia (u ludzi również).
Aaaa! I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz - kocie odchody nie śmierdzą! Kot robi kupkę co 2-3 dni, jest ona prawie sucha i bezwonna. Uwierzcie mi - zjedzoną puszkę od razu wyczuwać w kuwecie :D
BARF stosuje się nie tylko dla kotów, ale również dla innych mięsożernych zwierząt, np. fretek czy psów.
Jeśli doczytałaś do tego miejsca, to znaczy, że jesteś zainteresowana tematem. Odsyłam Cię zatem do strony, która jest kompedium wiedzy na temat BARF'a, a prężne forum jest pomocne w każdej sytuacji.
http://www.barfnyswiat.org/
Dla ewentualnych niemieckojęzycznych czytelników: http://dubarfst.eu/
I obiecuję - następny wpis będzie już na pewno o mydłach :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz