poniedziałek, 29 grudnia 2014

"Ziołowy Zakątek" pod moją choinką


Dzieciątko (które na Śląsku przynosi prezenty pod choinkę) zostało dobrze poinformowane i przyniosło mi książkę, z której bardzo się cieszę :)

Bloga "Ziołowy Zakątek" i ogólnie - Klaudynę Hebdę poznałam (wirtualnie) stosunkowo niedawno, ale od razu przepadłam z kretesem przedzierając się przez co ciekawsze wpisy. Zioła, kremy, herbatki, oleje, maceraty, destylaty - to wszystko brzmi niesamowicie intrygująco :) Blog wciąga, książka również.

Na prawie 320 stronach przepięknie wydanej książki znajdziecie bardzo dużo informacji teoretycznych i praktycznych. Często się zdarza, że tego typu książki (np. kucharskie) przyciągają czytelnika głównie atrakcyjną szatą graficzną i fotografiami, oferując nieproporcjonalnie mało treści. W tym przypadku tak na szczęście nie jest. Owszem są piękne, całostronicowe zdjęcia (najczęściej wykonane przez autorkę), ale dołączony tekst jest obszerny, wyczerpujący temat, pisany nie za dużą czcionką.

Jakie kosmetyki znajdziemy w książce? Kremy, peelingi, oleje do masażu, pomadki do ust (które zrobiłam od razu :), zdjęcie poniżej ), maseczki, masła do ciała, sera do twarzy, toniki, i oczywiście mydło (o czym za chwilę). Bardzo szeroko opisane są zapachy - olejki eteryczne, oleje do masażu, własne perfumy pod różnymi postaciami. Podobały mi się też bardzo zdroworozsądkowe felietony na różne tematy. Jest mnóstwo praktycznych wskazówek, a na końcu znajduje się spis polecanych sklepów i inne ciekawe linki.



Niektóre przepisy są bardzo proste (np. olejki do masażu), chociaż zdarzają się też wymagające nieco uwagi lub zręczności (np. podczas przygotowywanie majonezu do włosów i oczywiście robienia mydeł). Kręcenie kremów też nie wydaje się skomplikowane. Opisany jest nie tylko konkretny sposób wykonania, ale również cała stojąca za tym teoria. Dlatego łatwo będzie wykonać krem idealnie dostosowany do swoich potrzeb.

Co do mydła - wydaje mi się, że autorka trochę zbyt skomplikowała sprawę. Opis metody na zimno, na gorąco, w piekarniku jest trochę chaotyczny. Gdybym nie wiedziała o co chodzi, to chyba nie zrozumiałabym tematu właściwie. Ale wszystkie kroki, wyposażenie i składniki są opisane bardzo dobrze. Oczywiście z dużym naciskiem na bezpieczeństwo pracy. Jedyne, co mnie zastanawia, to zdjęcia gotowych mydełek. Prawie wszystkie mydła mają bardzo duże bąble powietrza, do tego stopnia, że nawet trudno rozpoznać formę, w której mydło było zrobione (mam taką samą, to rozpoznałam ;) ). Nie wiem, czy autorka nie zwraca na to uwagi podczas miksowania blenderem, czy używa miksera z końcówkami do ubijania piany (pisze o blenderze). Chyba muszę ją o to zapytać :)

Czego mi brakuje? Brakuje mi tematów, którymi się wcześniej interesowałam, a pasowałyby do tej książki: dezodoranty i preparaty do zębów. Ale to może tylko moje skrzywienie :) Poza tym książka ma 320 stron i podobno nie dało się więcej, a autorka musiała się streszczać. Może te tematy będą w drugim tomie lub następnej książce. Czego autorce i czytelnikom (włącznie z sobą) serdecznie życzę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz