poniedziałek, 26 maja 2014

Na Dzień Matki

Takie mydło chodziło mi już od dawna po głowie, bardzo mi się zawsze takie wykonanie podobało. I jak tylko kupiłam odpowiednią rurę to zaraz takie zrobiłam :)


Przepis to Dream Cream, zapach - English Rose od Manske. Sposób wykonania jest zasadniczo prosty - do rury wkłada się dodatkowo mniejszą rurę, napełnia masą o kontrastowym kolorze, wyjmuje, raz przeciąga trzonkiem warzechy i już. Tak mówi teoria :)

W praktyce pojawiło się kilka problemów. Po pierwsze - wewnętrzna rura to zwykle pozostałość po rolce ręczników papierowych. Rolka ta jednak też jest papierowa, czyli masa by w nią wsiąkała. Aby się tak nie działo wnętrze rolki należy wyłożyć papierem do pieczenia, a część zewnętrzną okleić taśmą klejącą.

Masa powinna zostać dość płynna, co mi się nie do końca udało. Dlatego też podczas wyjmowania rolki zostało na niej dość dużo masy.

Największy problem miałam jednak podczas krojenia. Używałam noża i niestety kawałki zaczynały się kruszyć :(



To, co popękało docisnęłam, przykleiłam i trzymałam kciuki żeby się znowu nie rozwarstwiło podczas dojrzewania i wysychania. Na szczęście nic się złego nie działo i dzisiaj mam fajny prezent dla mamy i teściowej :)

A zaraz potem kupiłam szpachelkę i dwa następne okrągłe mydła pokroiłam już bez najmniejszego problemu!

niedziela, 18 maja 2014

Słoneczna majówka

To mydło zabarwiłam płatkami mniszka lekarskiego. Trzeba ich uzbierać dość dużo, najlepiej tylko żółte części.Uważać na zielone listki, bo w mydle będą niestety brązowe.

Płatki zalać olejem na 1-2 dni. Można trzymać je też dłużej, ale będą później ciemniejsze. Olej z płatkami wykorzystać w normalnym przepisie. Płatki można też wyłowić, olej i tak będzie zabarwiony, ale osobiście lubię jak zostają w masie.

Wypachniałam olejkami miętowym i cytrynowym w stosunku 1:1. Mieszanka ta bardzo dobrze pasuje do takiego słonecznego, wiosennego mydła.


Na powierzchni mydła widać jakby zostało oprószone cienką warstwą jakiegoś proszku. Jest to "popiół sodowy" (jak znajdę lepsze tłumaczenie to poprawię) i pojawia się często na powierzchni mydła. Trudno go uniknąć, bo pojawia się nieoczekiwanie, ale stanowi tylko problem wizualny, nie wpływa na jakość mydła. Podobno pomaga spryskanie powierzchni alkoholem, ale nie sprawdzałam.

W składzie jest olej kokosowy, oliwa, olej rzepakowy, smalec, masło shea, przetłuszczenie 9%.

Z czerwoną glinką

Do tego mydła masa spokojnie może być gęstsza, jak budyń. Można wtedy łatwo utworzyć warstwy.
W ciemniejszej warstwie jest czerwona glinka, z której zrobiłam też "żyłkę" między warstwami i posypałam wierzch. Żyłka nie może być zbyt gruba, bo inaczej warstwy mogą się nie zespoić.

Wypachniałam mydło lawendowym olejkiem eterycznym i ylang-ylang. Na ten ostatni trzeba uważać - jest bardzo intensywny i tłumi wszystkie inne. Osobiście nie bardzo za nim przepadam.

Stempel to odciśnięta w modelinie łapka mojego kota :)


W składzie jest olej kokosowy, masło shea, olej rzepakowy, z pestek winogron i trochę rycynowego. Przetłuszczenia 10%.

poniedziałek, 12 maja 2014

Eko-deo

Wiecie o tym, że sole aluminium zawarte w dezodorantach i antyperspirantach są bardzo szkodliwe? Przy pomocy wujka Googla znajdziecie na ten temat wiele informacji. Aluminium zatyka pory (czyli blokuje pocenie) i gromadzi się w organizmie, szczególnie w mózgu. Naukowcy przypuszczają, że może być przyczyną choroby Alzheimera. Aluminium podrażnia również nasz układ immunologiczny oraz może uszkadzać układ rozrodczy.

Nie brzmi to specjalnie zachęcająco, prawda? Co więc robić?

Okazuje się, że rozwiązanie leży w zasięgu ręki i jest bardzo proste! Należy nie używać gotowych dezodorantów z milionem podejrzanych składników, tylko zrobić sobie swój własny.




Przepis jest banalny: masło shea + tlenek cynku. Plus ewentualnie nieco spożywczej sody oczyszczonej. Koniec.

Ja trochę ten przepis zmodyfikowałam, bo w takim składzie daje bardzo twardą, suchą pastę. Mój jest taki:
  • 30g masła shea
  • 10g oleju (ja wzięłam ryżowy, ale może byc też inny)
  • 2 łyżeczki tlenku cynku
  • 1 łyżeczka spożywczej sody oczyszczonej
  • kilka kropel ulubionego olejku eterycznego (lub ich kompozycja)
Wszystko rozcieramy w moździerzu lub innym naczyniu. Możemy naczynie nieco podgrzać w kąpieli wodnej, żeby masło dobrze się rozpuściło (uważać, żeby woda nie dostała się do środka!). Później półpłynna masę przelać do naczynia, np. pustego pojemnika po 50 ml kremu - akurat pasuje.

Myślę, że jeśli ktoś ma problem z dostaniem tlenku cynku w postaci proszku, można użyć pasty cynkowej z apteki.

Sposób aplikacji: pastę o rozmiarze ziarna grochu rozcieramy między palcami a następnie pod MOKRYMI pachami. To jest ważne, bo tlenek cynku i soda rozpuszczają się w wodzie. Na suchej skórze pasta będzie działała jak peeling.

Efekt: pocenie może nie będzie bardzo zmniejszone, ale nie rozwija się żaden nieprzyjemny zapach! Po całym dniu koszulka pod pachami ma zupełnie neutralny zapach. Moja nastoletnia córka najpierw podeszła z rezerwą do rewelacyjnych pomysłów matki, ale od kilku tygodni używa tylko tego wynalazku i jest bardzo zadowolona.

Dlaczego działa? Tlenek cynku ma działanie przeciwbakteryjne i zapobiega rozwijaniu się bakterii w naszym pocie. A to właśnie ich rozwój jest odpowiedzialny za brzydki zapach.

Spróbujcie!

środa, 7 maja 2014

Moje pierwsze mydło

Moje pierwsze mydło zrobiłam w listopadzie 2011 roku zaraz po powrocie z delegacji w Niemczech. Nie jest to całkiem bez znaczenia, bo właśnie w Niemczech można bardzo łatwo dostać tani, zwykły olej kokosowy. Tłuszcz ten jest stosowany w większości mydeł, ponieważ należy do olei, które tworzą pianę. Na upartego da się zrobić mydło bez niego, ale jednak jakieś źródełko dostaw dobrze sobie znaleźć :)

Przepis to standardowy przepis "25%".

NaOH rozpuściłam w naparze yerba mate (jestem "siorbaczką" :) ), dlatego mydło wyszło takie ciemne. Do jednej części mieszaniny dodałam nieco zielonej glinki.

Jako formy użyłam kartonu po soku, po przekątnej włożyłam kawałek kartonu żeby oddzielić warstwy (z glinką i bez). Na zdjęciu bardzo ładnie widać efekt działania fazy żelowej. Ten kawałek z jasną warstwą był u góry i było tam chyba już zbyt chłodno. Masa w małych kubeczkach też pozostała jasna.

Ale byłam dumna! :) Byłam zaskoczona, że jednak się udało! To takie proste, a efekt jest niesamowity :) Nie dodałam żadnego olejku zapachowego, naturalny zapach mydła też jest super.
Ostatni kawałek tego mydła długo leżał, trudno było mi się rozstać z moim pierwszym "dzieckiem" :)

Witam

Na jesieni 2011 znalazłam sobie nowe hobby - domowy wyrób naturalnych mydeł.

Ku swemu zdziwieniu okazało się, że nie jest to wcale trudne, a składniki można znaleźć prawie w każdym sklepie. Frajda jest ogromna, możliwości kreatywnego wyżycia się nieograniczone, a dodatkowo otrzymujemy produkt 100% naturalny. I to nie w reklamie, ale na prawdę :)

I teraz używam mydła oczywiście do mycia ciała, twarzy, ale także do mycia włosów, łazienki oraz nawet... zębów. W każdym przypadku skład mydła jest nieco inny, w przypadku mydła do mycia łazienki procedura jest także nieco dłuższa, ale nie jest to nic skomplikowanego.

 W kolejnych postach postaram się opisać wszystko jak najbardziej dokładnie, mam nadzieję, że zachęcę Cię do spróbowania jak smakuje (nie tylko w przenośni ;) ) własnoręcznie wykonany kawałek mydła.

Zapraszam!